poniedziałek, 23 marca 2009

Życie, czyli - coś, co nam się zdarza

Jest ich troje. Trzy niezwykle silne indywidualności. Ekstremiści. Hedoniści. Tak całkowicie różni od siebie, choć potrafią sobie świetnie zorganizować czas wspólnie. Mają swoje patenty na nakłonienie osób trzecich do oczekiwanych przez nich zachowań. Z seniorami rodu współpracują z oporami. O każdym z nich można by pisać bez końca. Wszyscy razem, i każdy z osobna są naszym największym wyzwaniem, największą radością, i powodem, dla którego warto jeszcze przez chwilę nie zwariować.
Well, ladies and gentlemen, szymony-juniory w całej swej obfitości i urodzie.

Pierworodny. Spec od trampoliny i rzucania wyzwań wszechświatowi. Czasem uda się zastać go po tamtej stronie aparatu ;-)










bez protestu robi też za idola matki z daaaaawnych lat ;-)



Młodszy. W nosie mający etykiety przypisywane dzieciom średnim. Wie, czego chce. Wie, jak to zorganizować. Typ lekko-samobójcy, niestety. Ale, na szczęście - pod kontrolą. W każdym razie, total totaller ;-)







Najmłodsza. Mistrzyni manipulacji. Prawdomówna, aż boli. Kokietuje bez skrępowania. Słodziak do potęgi.





2 komentarze:

  1. świetnie napisane, cudnie uwiecznione, a dzieciaki - prawdziwe skarby:)

    OdpowiedzUsuń
  2. dzieciaczki - słodziaki..a ja jestem ich ciocią:)

    OdpowiedzUsuń