No i teraz wyda się ważna rzecz: czego szymony nie cierpią. W myśl teorii psychologicznych - odreagowują. Pobrali się dawno temu, młodzi i piękni, haha ;-) - czego w żaden sposób nie widać na zdjęciach wykonanych dla nich w tym dniu (a dzień też był piękny). Hm. Coś jednak widać: mrok kościoła, ciocie nad kotletem, wujków z kieliszkami... Dwa wielkie albumy zdjęć... i zaledwie kilka kadrów, które niosą jakieś emocje.
A więc - odreagowujemy. Nie robimy nieśmiertelnych pozowanych zdjęć przy kolumnie lub - w ramach rozszerzania oferty - półkolumnie. Nie robimy zdjęć nad jedzeniem. Nie ustawiamy gości wg wzrostu do zdjęcia grupowego. Pokazujemy emocje.
Nowe śluby już za kilka tygodni. Tymczasem - kilka kadrów, które lubimy szczególnie ;-)
ściąga - na wszelki wypadek ;-)
w najistotniejszych momentach ceremonii na zdjęciach nie ma żadnych zbędnych elementów rozpraszających. Niczego nie udziwniamy:
A podczas sesji ogranicza nas wyłącznie wyobraźnia ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz