sobota, 18 kwietnia 2009

Ocierając się o kicz ;-)

Bez górnolotnych treści dziś. O radości prostych rzeczy - niepozornych cebulek sprezentowanych pół roku temu, czy porannego deszczu. O tym, jak fajnie jest BYĆ - i wyjść sobie z córką cudną, i podglądać świat tu i teraz. I o tym, jaką radość sprawia udany kadr, nawet jeśli ewidentnie podpada pod kicz :D












niedziela, 12 kwietnia 2009

Cieplejszy wieje wiatr...

- Och, u mnie wcale nie jest ciekawie - odpowiedział Mały Książę. - Planeta jest bardzo mała. Mam trzy wulkany. Dwa czynne i jeden wygasły. Ale nigdy nic nie wiadomo.
- Nigdy nic nie wiadomo - powtórzył geograf.
- Mam też kwiat.
- Kwiaty nas nie interesują.
- A dlaczego? To najładniejsze z istniejących rzeczy!
- Ponieważ kwiaty są efemeryczne.
- Co znaczy "efemeryczne"?
(...)
- Co znaczy "efemeryczny"? - powtórzył Mały Książę, który nigdy w życiu nie porzucił raz postawionego pytania.
- Znaczy to "zagrożony bliskim unicestwieniem"
(A. de Saint Exupery, Mały Książę)

Unicestwienie jedynie pozorne, wystarczy cebulki wykopać w czerwcu, osuszyć, wysadzić ponownie we wrześniu, aby za rok mieć zwielokrotniony efekt. Możliwe, że dotyczy tylko cebulowych. Ale równie możliwe, że rację mają wyznawcy teorii reinkarnacji. Skoro taki szafirek czy tulipan tylko pozornie znika, ustępując miejsca pięknościom letnim, a tak naprawdę czai się, aby wraz z pierwszymi promieniami wiosny znów wystrzelić w stronę nieba wraz z dyskretnie wyprodukowanym potomstwem, to może i my tak do końca nie przemijamy?

W sumie - nieistotne. Ogrodem cebulowym się chwalę.Ładniejsze kadry - autorstwa pierworodnego ;-)






niedziela, 5 kwietnia 2009

Time travellers

Są takie miejsca, gdzie szymony wracają regularnie. Jakoś tak dziwnie składa się, że zazwyczaj z tej okazji ma miejsce jakaś grubsza zadyma, co w sumie bardzo nam pasuje. :D

Drugi i trzeci tydzień września, Biskupin. Festiwal Archeologiczny. Dzielni rycerze, którzy nadmiar testosteronu przerabiają w krwawych bitwach (i niech mi ktoś powie, że jedzenie mięsa nie jest szkodliwe dla umysłu ;-) ). Białogłowy wspierające swych twardzieli. Szamanki, rzucające zioła w ogień, pomne tego, że i je kto może kiedy wrzucić. Rumaki, mające w nosie. Ech... ;-)





a jak kto ma szczęście, to i samego Jezusa spotka - i na dodatek w łodzi ;-)





Można też (z Jezusem ;-) ) wypłynąć łodzią na jezioro - i szczęśliwie wrócić. I tylko matka-wariatka wcześniej przesłucha wikingów z Jezusowej obstawy, czy na pewno kapoki mają na łodzi. ;-)



I może jeszcze inscenizacja. Pojedynek: Rzymianie kontra Barbarzyńcy. :D